Gdy dojechali do domu Ania zapytała
- Łukasz a gdzie jest moja ukochana bratowa i moja chrześnica?
-
Aaa to nie mówiłem ci? Ewa wyjechała do swojej matki na tydzień bo
gorzej się czuła, ale jak do niej zadzwonię i powiem że jesteś to
przyleci jak na skrzydłach - odpowiedział Łukasz. cały uszczęśliwiony
możliwością wcześniejszego powrotu żony do domu. Już miał brać telefon
gdy siostra zawołała
- Ooo nie nie nie kochany... nigdzie nie dzwoń
dobrze wiem jak nie znosisz swojej teściowej - zaśmiała się dziewczyna-
ale jeżeli naprawdę jej mama jest chora to tam Ewa przyda się bardziej
niż tutaj tobie.
-Taa jasne chora... Znowu to babsko odciąga Ewkę ode
mnie, wiesz jak się nad tym zastanowić to te wszystkie dowcipy o
teściowych są wręcz rewelacyjne, ostatnio nawet przeczytałem w gazecie
jeden? Słuchaj przychodzi zięć do teściowej i mówi...
- Stop - nagle
Ania mu przerwała, wiedziała że zaraz opowie jeden z tych żenujących
kawałów o teściowych. Wiedziała że jej brat i mama jego żony nie znoszą
się, nikt nie wie dlaczego ,ale podobno dlatego że Łukasz jest
piłkarzem, a matka Ewy miała kiedyś romans z piłkarzem który ją rzucił.
Od stąd wzięła się nienawiść Teściowej Łukasza do niego - nie mam
ochoty słuchać już twoich durnych dowcipów. - dokończyła zła - Powiedz
mi lepiej gdzie mam zostawić rzeczy i przygotować się.
- No już cię prowadzę - odparł zniesmaczony chłopak.
Gdy
Ania została w pokoju sama położyła się i zamknęła na chwilkę oczy. To
że była teraz w Niemczech u brata było dla niej czymś wyjątkowym. Jedyne
za czym zatęskniła była Agnieszka. Dziewczyna zerwała się na równe
nogi. Przypomniała sobie że miała do niej zadzwonić. Szybko chwyciła za
telefon i wybrała numer do przyjaciółki. Jak zdążyła się zorientować
miała już połączenia nieodebrane, właśnie od blondynki. Wiedziała że
dostanie się jej porządny ochrzan za to że nie odbiera jej telefonów.
Usiadła na łóżku i czekała na to aż jej przyjaciółka odbierze.
~ Do
cholery jasnej. Co ty sobie wyobrażasz, czy ty zdajesz sobie sprawę z
tego jak ja się o ciebie piekielnie martwiłam, czy jak byłaś mała to ci
cegłę na głowę zrzucili czy jak? - wykrzyknęła gdy tylko podniosła
słuchawkę, ale była na to przygotowana. Gdy wkurzyło się jej
przyjaciółkę to jak to się mówi bez kija... ba... bez łopaty nie
podchodź.
- Jejku kochana strasznie cię przepraszam, ale pojechałam
do Łukasza na stadion, a wiesz jak to u nich jest. - odpowiedziała
skruszona.
~ No dobrze już dobrze przecież wiesz, że nie potrafię
się długo na ciebie gniewać. - I już widziała przed oczami jej
uśmiechniętą buzie. - No ale mów poznałaś już kogoś fajnego –
oczywiście dziewczyna musiała o to zapytać. Ania od kąd pamięta, to
Agnieszka ją swatała. Sama miała duże powodzenie u chłopaków I chciała
aby jej przyjaciółka też sobie kogoś znalazła. Ania zawsze była śliczną
dziewczyną, ale nie uganiała się za chłopakami, nie chodziła na domówki,
dyskoteki i imprezy. Po pierwsze nie miała na to ochoty, a po drugie
matka jej zabraniała.
-Skarbie, ile razy mam ci powtarzać, że ja tu
przyjechałam do brata i na studia a nie chłopaka szukać. Od tego zawsze
byłaś ty. Kurde dziś u Maria jakaś impreza. Nawet nie wiesz jak bardzo
bym chciała żebyś tu była, tam będą chyba sami faceci.- nie chciała jej
wspominać przez telefon, że poznała jednego wspaniałego, bruneta o
przepięknych oczach o dziewczyna nie dałaby jej żyć.
-Ehhh... jak
sami faceci to też żałuje że mnie tam, nie ma, ale nie martw się, za
niedługo do ciebie dojadę jeszcze może 3 - 4 dni, i... jeszcze jedno
wiedziałam że chłopcy zorganizują jakąś imprezę i dlatego w torbie czeka
na ciebie specjalny prezent. Jutro masz do mnie zadzwonić i powiedzieć
jak było, ale teraz kończę bo jak zobaczysz mój prezent będziesz tak
zachwycona że z krzesła spadniesz. Pa buziaki, kocham cię - i szybko się
rozłączyła.
Ania znała gust swojej przyjaciółki i wiedziała że
będzie to coś bardzo wyzywającego. Odłożyła telefon i poszła pod
prysznic. Postanowiła że nie ma ochoty na nie potrzebne nerwy oglądając
prezent od przyjaciółki.
Po 30 minutach wyszła z łazienki w
bieliźnie i szlafroku. Podeszła do walizki i ją otworzyła. Wyjęła
wszystkie ubrania i ułożyła na półce. Na dole leżało czarne, eleganckie
pudełko gdy zajrzała do środka znalazła pożądaną rzecz. Była to czarna
krótka sukienka. Dziewczyna z ciekawości ją założyła wyglądała tak:
http://userserve-ak.last.fm/serve/_/40737855/Maite+Perroni+002.png
Gdy
się zobaczyła wybuchła śmiechem, owszem wyglądała bardzo ładnie, nawet
jej się podobało chociaż nie lubiła takich rzeczy, ale była pewna że nie
jest to kreacja na imprezę gdzie będzie ok.. 15 mężczyzn. Otworzyła
drugą walizkę i wyjęła z niej czarną bluzkę, legginsy i czarne szpilki i
baleriny. Ubrała się, ułożyła włosy nałożyła troszkę podkładu, nie
była zwolenniczką tapet ale odrobina zawsze dodawała jej uroku,
pomalowała rzęsy, dół przejechała delikatnie kredką, ale podkreślić jej
ciemne oczy i przejechała usta błyszczykiem zwykle się tak nie malowała,
ale impreza to impreza. Teraz zostało jej się tylko zastanowić jakie
buty założyć. Gdyby założyła szpilki wyglądała by bardziej elegancko,
ale w towarzystwie tylu mężczyzn z parkietu nie będzie z chodziła więc
założyła baleriny. Efekt końcowy był taki:
http://spd.fotolog.com/photo/29/0/41/believerbd/1214394933914_f.jpg
Gdy zeszła na dół brat już na nią czekał.
-No
no no siostrzyczko ślicznie wyglądasz. Zobaczysz chłopakom to normalnie
oczy z orbit wyjdą, a z parkietu to dziś nie będziesz z chodzić. -
Łukasz komplementował brunetkę.
-Dobra dobra ty już mi się nie podlizuj tylko mów co chcesz
-No
nic siostrzyczko, czy to nie można już nic miłego powiedzieć ślicznej
dziewczynie, biorąc pod uwagę że jest to rodzina? - Zapytał z udawanym
zdziwieniem.
-Można i dziękuję, ale wyduś z siebie wreszcie co chciałeś bo zaraz się spóźnimy
-No jak ty mnie dobrze znasz - uśmiechnął się - wiem że nie lubisz alkoholu i go nie pijesz… czyli..
-Dobra Łukasz poodwożę twoich kumpli do domu
-Jej…
ty jesteś wręcz nieoceniona, ale mówiąc że wyglądasz pięknie mówiłem
szczerze. Kurde ale się chłopaki zdziwią, a Mario to cię chyba na rękach
będzie nosił bo u nas tradycja że zawsze gospodarz odwozi.
-Ty się nie bój, ty już mi się za to odwdzięczysz
- O nie…. - i wyszli z domu
Podjeżdżając
pod dom zobaczyli że wszyscy już są. Miała cichą nadzieję że zobaczy
Roberta. Spodobał się jej i coś ją do niego ciągnęło. Miał takie śliczne
niebieskie tęczówki. Zaintrygował ją. Wysiedli z auta i weszli do domu,
kierując się do salonu, nagle chłopak się zatrzymał i powiedział:
-Miała być niespodzianka i będzie, zamknij oczy
-Łukasz
miałam ci tego nie mówić ale sam się prosisz. Ja się czasem zastanawiam
czy cię nie podmienili. PO CO MAM ZAMYKĄĆ OCZY - wybuchnęła
-Ooojj
widzę że nie masz dziś humorku, ale to nic moja niespodzianka ci tylko
go poprawi - powiedział ignorując pierwsza część wypowiedzi
-Ta chyba bardziej popsuje. - Zamknęła oczy i poszła do salonu trzymając się kurczowo brata.
-Już możesz otworzyć.
Gdy otworzyła oczy zobaczyła jakiegoś chłopaka odwróconego tyłem i prawie całą drużynę Borussii. Popatrzyła na brata jak na Ufo:
-I
co twoją niespodzianką jest twoja drużyna? No to muszę cię zawieść ale
ci się nie udała i nie poprawiło mi to humoru.- cała drużyna na nich
spojrzała i chłopak który stał do niej tyłem się odwrócił. Gdy go
zobaczyła nie mogła uwierzyć własnym oczom…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz