czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział 2

Gdy dojechali do domu Ania zapytała
- Łukasz a gdzie jest moja ukochana bratowa i moja chrześnica?
- Aaa to nie mówiłem ci? Ewa wyjechała do swojej matki na tydzień bo gorzej się czuła, ale jak do niej zadzwonię i powiem że jesteś to przyleci jak na skrzydłach - odpowiedział Łukasz. cały uszczęśliwiony możliwością wcześniejszego powrotu żony do domu. Już miał brać telefon gdy siostra zawołała
- Ooo nie nie nie kochany... nigdzie nie dzwoń dobrze wiem jak nie znosisz swojej teściowej - zaśmiała się dziewczyna- ale jeżeli naprawdę jej mama jest chora to tam Ewa przyda się bardziej niż tutaj tobie.
-Taa jasne chora... Znowu to babsko odciąga Ewkę ode mnie, wiesz jak się nad tym zastanowić to te wszystkie dowcipy o teściowych są wręcz rewelacyjne, ostatnio nawet przeczytałem w gazecie jeden? Słuchaj przychodzi zięć do teściowej i mówi...
- Stop - nagle Ania mu przerwała, wiedziała że zaraz opowie jeden z tych żenujących kawałów o teściowych. Wiedziała że jej brat i mama jego żony nie znoszą się, nikt nie wie dlaczego ,ale podobno dlatego że Łukasz jest piłkarzem, a matka Ewy miała kiedyś romans z  piłkarzem który ją rzucił. Od stąd wzięła się nienawiść Teściowej Łukasza do niego - nie mam ochoty słuchać już twoich durnych dowcipów. - dokończyła zła -  Powiedz mi lepiej gdzie mam zostawić rzeczy i przygotować się.
- No już cię prowadzę - odparł zniesmaczony chłopak.
Gdy Ania została w pokoju sama położyła się i zamknęła na chwilkę oczy. To że była teraz w Niemczech u brata było dla niej czymś wyjątkowym. Jedyne za czym zatęskniła była Agnieszka. Dziewczyna zerwała się na równe nogi. Przypomniała sobie że miała do niej zadzwonić. Szybko chwyciła za telefon i wybrała numer do przyjaciółki. Jak zdążyła się zorientować miała już połączenia nieodebrane, właśnie od blondynki. Wiedziała że dostanie się jej porządny ochrzan za to że nie odbiera jej telefonów. Usiadła na łóżku i czekała na to aż jej przyjaciółka odbierze.
 ~ Do cholery jasnej. Co ty sobie wyobrażasz, czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jak ja się o ciebie piekielnie martwiłam, czy jak byłaś mała to ci cegłę na głowę zrzucili czy jak? - wykrzyknęła gdy tylko podniosła słuchawkę, ale była na to przygotowana. Gdy wkurzyło się jej przyjaciółkę to jak to się mówi bez kija... ba... bez łopaty nie podchodź.
- Jejku kochana strasznie cię przepraszam, ale pojechałam do Łukasza na stadion, a wiesz jak to u nich jest. - odpowiedziała skruszona.
 ~ No dobrze już dobrze przecież wiesz, że nie potrafię się długo na ciebie gniewać. - I już widziała przed oczami jej uśmiechniętą  buzie. - No ale mów poznałaś już kogoś fajnego – oczywiście dziewczyna musiała o to zapytać. Ania od kąd pamięta, to Agnieszka ją swatała. Sama miała duże powodzenie u chłopaków I chciała aby jej przyjaciółka też sobie kogoś znalazła. Ania zawsze była śliczną dziewczyną, ale nie uganiała się za chłopakami, nie chodziła na domówki, dyskoteki i imprezy. Po pierwsze nie miała na to ochoty, a po drugie matka jej zabraniała.
-Skarbie, ile razy mam ci powtarzać, że ja tu przyjechałam do brata i na studia a nie chłopaka szukać. Od tego zawsze byłaś ty. Kurde dziś u Maria jakaś impreza. Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała żebyś tu była, tam będą chyba sami faceci.- nie chciała jej wspominać przez telefon, że poznała jednego wspaniałego, bruneta o przepięknych oczach o dziewczyna nie dałaby jej żyć.
-Ehhh... jak sami faceci to też żałuje że mnie tam, nie ma, ale nie martw się, za niedługo do ciebie dojadę jeszcze może 3 - 4 dni, i... jeszcze jedno wiedziałam że chłopcy zorganizują jakąś imprezę i dlatego w torbie czeka na ciebie specjalny prezent. Jutro masz do mnie zadzwonić i powiedzieć jak było, ale teraz kończę bo jak zobaczysz mój prezent będziesz tak zachwycona że z krzesła spadniesz. Pa buziaki, kocham cię - i szybko się rozłączyła.
Ania znała gust swojej przyjaciółki i wiedziała że będzie to coś bardzo wyzywającego. Odłożyła telefon i poszła pod prysznic. Postanowiła że nie ma ochoty na nie potrzebne nerwy oglądając prezent od przyjaciółki.
Po 30 minutach wyszła z łazienki w bieliźnie i szlafroku. Podeszła do walizki i ją otworzyła. Wyjęła wszystkie ubrania i ułożyła na półce. Na dole leżało czarne, eleganckie pudełko gdy zajrzała do środka znalazła pożądaną rzecz. Była to czarna krótka sukienka. Dziewczyna z ciekawości ją założyła wyglądała tak:

http://userserve-ak.last.fm/serve/_/40737855/Maite+Perroni+002.png

Gdy się zobaczyła wybuchła śmiechem, owszem wyglądała bardzo ładnie, nawet jej się podobało chociaż nie lubiła takich rzeczy, ale była pewna że nie jest to kreacja na imprezę gdzie będzie ok.. 15 mężczyzn. Otworzyła drugą walizkę i wyjęła z niej czarną bluzkę, legginsy i czarne szpilki i baleriny.  Ubrała się, ułożyła włosy nałożyła troszkę podkładu, nie była zwolenniczką tapet ale odrobina zawsze dodawała jej uroku, pomalowała rzęsy, dół przejechała delikatnie kredką, ale podkreślić jej ciemne oczy i przejechała usta błyszczykiem zwykle się tak nie malowała, ale impreza to impreza. Teraz zostało jej się tylko zastanowić jakie buty założyć. Gdyby założyła szpilki wyglądała by bardziej elegancko, ale w towarzystwie tylu mężczyzn z parkietu nie będzie z chodziła więc założyła baleriny. Efekt końcowy był taki:

http://spd.fotolog.com/photo/29/0/41/believerbd/1214394933914_f.jpg

Gdy zeszła na dół brat już na nią czekał.
-No no no siostrzyczko ślicznie wyglądasz. Zobaczysz chłopakom to normalnie oczy z orbit wyjdą, a z parkietu to dziś nie będziesz z chodzić. - Łukasz komplementował brunetkę.
-Dobra dobra ty już mi się nie podlizuj tylko mów co chcesz
-No nic siostrzyczko, czy to nie można już nic miłego powiedzieć ślicznej dziewczynie, biorąc pod uwagę że jest to rodzina? - Zapytał z udawanym zdziwieniem.
-Można i dziękuję, ale wyduś z siebie wreszcie co chciałeś bo zaraz się spóźnimy
-No jak ty mnie dobrze znasz - uśmiechnął się - wiem że nie lubisz alkoholu i go nie pijesz… czyli..
-Dobra Łukasz poodwożę twoich kumpli do domu
-Jej… ty jesteś wręcz nieoceniona, ale mówiąc że wyglądasz pięknie mówiłem szczerze. Kurde ale się chłopaki zdziwią, a Mario to cię chyba na rękach będzie nosił bo u nas tradycja że zawsze gospodarz odwozi.
-Ty się nie bój, ty już mi się za to odwdzięczysz
- O nie…. - i wyszli z domu
Podjeżdżając pod dom zobaczyli że wszyscy już są. Miała cichą nadzieję że zobaczy Roberta. Spodobał się jej i coś ją do niego ciągnęło. Miał takie śliczne niebieskie tęczówki. Zaintrygował ją. Wysiedli z auta i weszli do domu, kierując się do salonu, nagle chłopak się zatrzymał i powiedział:
-Miała być niespodzianka i będzie, zamknij oczy
-Łukasz miałam ci tego nie mówić ale sam się prosisz. Ja się czasem zastanawiam czy cię nie podmienili. PO CO MAM ZAMYKĄĆ OCZY - wybuchnęła
-Ooojj widzę że nie masz dziś humorku, ale to nic moja niespodzianka ci tylko go poprawi - powiedział ignorując pierwsza część wypowiedzi
-Ta chyba bardziej popsuje. -  Zamknęła oczy i poszła do salonu trzymając się kurczowo brata.
-Już możesz otworzyć.
Gdy otworzyła oczy zobaczyła jakiegoś chłopaka odwróconego tyłem i prawie całą drużynę Borussii. Popatrzyła na brata jak na Ufo:
-I co twoją niespodzianką jest twoja drużyna? No to muszę cię zawieść ale ci się nie udała i nie poprawiło mi to humoru.- cała drużyna na nich spojrzała i chłopak który stał do niej tyłem się odwrócił. Gdy go zobaczyła nie mogła uwierzyć własnym oczom…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz