wtorek, 8 stycznia 2013

Rozdzial 12

3 lata później.


W moim życiu przez te 3 lata przeszłam wiele. Tym razem jednak dobrego.
Pewnie zastanawiacie się co takiego. Zacznę od początku.
Po zdradzie Roberta bardzo długo nie mogłam się podnieść. Dostałam propozycję pracy w Realu Madryt. Nie przyszło mi to łatwo cały czas miałam nadzieję że wrócimy do siebie z Robertem że kiedyś zapomnę.... Jednak on długo nie rozpaczał. Podobno po moim wyjeździe próbował się ze mną skontaktować. Zabroniłam Łukaszowi mówić gdzie jestem. W końcu ustąpił i z tego co wiem wrócił do byłej narzeczonej. Czyż to nie ironia losu? Prasa głośno o tym pisała. Nie jestem tego pewna bo jest to dla mnie temat tabu i mimo tego co zrobił to nadal go kocham. Jednak od jakiś 2 lat i kilku miesięcy mam jego namiastkę. Tak! Urodzilam synka. Gdy tylko zamieszkałam w Hiszpanii dowiedziałam się że jestem w ciąży. Chciałam powiedzieć Robertowi ale wtedy w prasie było głośno o jego powrocie do Anny. Nie chciałam psuć ich szczęścia nie byłam... nią. Mój synek ma na imię Alvaro. Długo zastanawiałam się jakie imię wybrać jednak zdecydowałam się na hiszpańskie. Mimo to nie pozbawię go polskości. Moje słoneczko jest oczkiem w głowie nie tylko moim ale wszystkich graczy Realu. Ojcem chrzestnym mojego synka jest oczywiście Łukasz który nawet nie chciał słyszeć o tym że mogę mieć na oku kogoś innego. A matką chrzestną Irina Shayk, narzeczona Cristiano, a moja przyjaciolka. Moja praca u Królewskich układa się świetnie, język znam perfekcyjnie, chce tu zastać mimo że strasznie tęsknię za tatą, bratem czy Ewą i oczywiście Lewym.

-Chłopcy chodźcie teraz do gabinetu zrobimy sobie zajęcia grupowe.- zawołałam po skończonym treningu
-Tak jest królowo nasza - powiedział jak zwykle uśmiechnięty Marcelo
-A może wpadniesz do nas dziś na obiad - zapytał Iker i uśmiechem - Sara się stęskniła.
-Nie! Ania pójdzie na obiad do mnie - szybko dodał Pepe.
-NIEEEE! ANIA obiecała mi - ryknął Cristiano -i koniec tematu.
-Wiecie co chłopcy może wpadnijcie do mnie na obiad co? Alvi się ucieszy jak was zobaczy. A teraz zapraszam porozmawiamy na temat meczu.
-A słyszałaś że ma do nas dołączyć nowy napastnik? - zapytał Pepe
-Tak, a to ciekawe a skąd tym razem? Bo ostatnio jak podsłuchiwaliście z Marcelo pod gabinetem Jose to miał przejść z... poczekaj niech sobie przypomnę.... Kongo?
-Ojj to był wypadek przy pracy skąd mogliśmy wiedzieć o co chodzi, przecież my przypadkowo usłyszeliśmy - zaczął bronić się Marcelo.
Cała szatnia ryknęła śmiechem. Kocham ich wszystkich bez wyjątku.
- Tym razem to prawda podobno z Niemczech - powiedział ostrożnie Pepe - z Dortmundu.- dodał ciszej.-Robert Lewandowski.
Zamarłam w tym momencie. Iker jak zwykle ratował sytuacje
-Koniec  plotek Aniu możesz zaczynać bo jestem głodny i czekam na wspaniały obiad z twojej strony....



O tym że to Robert jest ojcem mojego dziecka wie nie wiele osób. Tylko Pepe, Marcelo, Karim, Cristiano I  Iker + oczywiście mój brat i bratowa.


2 godziny później w moim domu zagościło prawie pół składu Realu.
-ALVI- ryknęli w tym samym momencie gdy tylko weszli do domu. Ja pożegnałam opiekunkę i dołączyłam do nich w salonie.
-Chłopcy dajcie mi się przywitać z synkiem - zaśmiał się i podniosłam go wysoko, i pocałowałam.  Alvaro zaśmiał się głośno
- Mami-Mami - przytulił się do mnie.
- Już? - zapytali po chwili i porwali mojego synka do zabawy.
-Chodź teraz do wujka Cristiano,

-Chłopcy nie zostaniecie dłużej? - zapytałam Ikera, Pepe i Marcelo.
-Nie. Musimy już niestety uciekać. - Pocałowałam ich w policzki, zamknęłam drzwi i poszłam do salonu. Z moim synkiem siedzieli Karim i Cristiano.
-Dobra mój mały, idziemy spać powiedz ładnie dobranoc.
-Papa wujku -podszedł najpierw do Karima a potem do Crisa. Następnie glośno ziewnął i przytulił się do mnie - Mamusiu pać.
-Już idziemy - pogłaskałam go po główce.
-Zaraz wracam - zwróciłam się do chłopaków

-...i żyli długo i szczęśliwie.-powiedziałam i zamknęłam książeczkę widząc że moje kochanie śpi sobie słodko- kocham cię najbardziej na świecie mój skarbie- szepnęłam cichutko. Poczułam na ramieniu czyjąś dłoni odwróciłam się i zobaczyłam chłopców, stali nademną i się uśmiechali
- Śliczna bajka - zaśmiał sie Karim i popatrzył na Alviego.
-Ależ on jest podobny do Roberta - zaśmiał się Cris
- Nawet nie wiecie jak bardzo chciałabym żeby było inaczej. Jak on go kiedykolwiek zobaczy to od razu się zorientuje. a ja....
-Aniu on już z nią nie jest - powiedział Karim
-To nic nie zmienia - westchnęłam cicho. zgasiłam światło i wyszliśmy do salonu. - Jak bardzo prawdopodobny jest jego transfer?
- Cóż jest i to dość duże prawdopodobieństwo ze względu na odejście Pipity
-Ehhh... zobaczymy co czas pokaze.

***********************************************************************************
Witajcie kochane. Oto kolejny rozdzial :)
 Czytajcie i komentujcie :D