Po kilku tygodniach Robert zrobił się jakiś dziwnie milczący, niby wszystko było ok. ale miałam wrażenie że dzieje się coś złego. Na treningach był obecny tylko ciałem. W domu też. Bałam, tak strasznie bałam się że to może mieć coś wspólnego z Anką. Raz go nawet z nią widziałam pod naszym domem. Powiedział mi wtedy że tylko chciała porozmawiać i przeprosić.
Był piątek. Wiosna rozkwitnęła się w pełni. Po treningu miałam z chłopakami udać się do Łukasza na obiad, ale Robert powiedział że musi coś załatwić, nie da rady:
-Kochanie przepraszam cię ale mam bardzo ważną sprawę. Zobaczymy się w domu - pocałował mnie krótko w usta i odszedł do swojego samochodu. Popatrzyłam na niego jak odjeżdża i poszłam do Łukasza.
-Łukasz co się dzieje z Robertem? - Zapytałam brata
-Nie rozumiem o czym mówisz jest przecież wszystko w porządku.- Wiedziałam że coś jest nie tak bo uciekał wzrokiem. Nie wiarygodne mój brat nie chciał mi powiedzieć co się dzieje.
Gdy dojechaliśmy do domu Piszczków poszłam do Ewy i Sary. Chwile potem moja bratowa zniknęła i zostałam z Sarą. Usłyszałam ich podniesione głosy, więc podeszłam do drzwi. -Ciekawe czy się uda.
-zagadnął moj brat.
-Łukasz nie widzisz jaka jest zdenerwowana, to nie fair, Robert sobie z tym nie radzi i dziwnie się zachowuje, a to z kolei odbija się na ich związku.-wyszeptała Ewa
-Ojjj Ewcia będzie dobrze...
Musiałam odejść od drzwi bo szedł do pokoju Łukasz
-Chodźcie dziewczyny, obiad już jest, objął mnie i wziął swoją córeczkę na ręce.
Zastanawiałam sie co takiego się dzieje. Byłam tym wszystkim coraz bardziej przybita.
-Wiecie co przepraszam was ale źle sie czuje, chyba pojadę do domu.
-NIE! - powiedzieli równo
-To znaczy... nie no obiecałaś że spróbujesz mojej paelli. - zaśmiała się nerwowo moja bratowa.
-Nie wiesz co u Agi i Sławka? - zapytał mój brat
-To ty nic nie wiesz? Sławek jej sie oświadczył 2 tyg. temu. ehh ślicznie razem wyglądają. Ja od początku wiedziałam że coś z tego będzie.
Po kilku godzinach Łukasz odwiózł mnie do domu.
-Miłego wieczoru-pocałował mnie w policzek a ja się tylko krzywo uśmiechnęłam
-Tiaa. dziękuję wzajemnie- Podeszłam do drzwi i otworzyłam kluczem. To co zastałam w środku bardzo mnie zdziwiło, było ciemno , wyukładana ścieżka z płatów róż wprost na górę do naszej sypialni i pozapalane świeczki.
Podeszłam do drzwi i je lekko uchyliłam, na środku stał Robert z bukietem róż.
-Co zrobiłeś - przestraszyłam się
-Nic strasznego - zaśmiał się delikatnie - Nie podoba ci się? - zaniepokoił się, cała sypialnia była obsypana płatkami róż i pozapalane świece stały w każdym możliwym miejscu.
-Kochanie bardzo mi się podoba, ale martwię się. przytuliłam się do niego delikatnie, odbierając wcześniej kwiaty.
-Aniu. Te tygodnie były bardzo ciężki ponieważ.... może tak.... długo z tym zwlekałem i powiem bez ogródek... Kocham cię i czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - zająkał się i wyjął przepiękny pierścionek.
Z moich oczu poleciały łzy szczęścia.
-Tak Robert. Kocham cię.
Pocałował mnie i włożył na palec pierścionek. Przez resztę wieczoru i nocy zajmowaliśmy się sobą. :))
Kilka dni później.
Byłam najszczęśliwsza na świecie. Robert starał się jeszcze bardziej, znałam już przyczynę jego dziwnego zachowania.
Teraz siedziałam u Ewy i oglądałyśmy filmy, panowie postanowili oblać nasze zaręczyny. Ehhh
-Hahaha już widzę Łukasza pijanego jak Messershmit... Znowu będzie spał na kanapie. - zaśmiała sie moja bratowa.
-No Ewa nie bądź taka, mają dobrą przyczynę do picia. Zresztą pół drużyny tam jest... hmmm mam jakieś dziwne przeczucie że coś się tam dzieje.
Popatrzyłam znacząco na Ewę i obie powiedziałyśmy równo:
-JEDZIEMY - o Sarę nie musiałyśmy się martwić bo mama mojej bratowej wzięła ją do siebie.
Podjechałyśmy pod klub i weszłysmy do środka, było bardzo dużo ludzi ale miejsce bardzo eleganckie i nowoczesne. Odnalazłyśmy wzrokiem lożę chłopakó.
-Ewcia - wydarł się mój brat i chwiejnym krokiem podążał do nas.
-A gdzie mój narzeczony - zaśmiałam sie widząc w jakim stanie jest reszta drużyny.
-Zabije dziwkę chybaa... ooo Ania i Ewa? A co wy tu robicie? - Uśmiechnął się sztucznie Kuba.
-Szukam Roberta, kogo to zabijesz ?
-A nikogo może wyjdziemy na chwilę, Gorąco tu.
Kuba zaczał mnie wyciągać z klubu, coś mi się tu nie podobało. Wyrwałam sie i popędziłam w stronę łazienek. Weszłam bez ceregilei do męskiej a to co zobaczyłam przeszło moje oczekiwanie, do oczu napłynęły mi łzy.
O ścianę stał oparty Robert. Był pijany to delikatnie powiedziany, był nawalony. A przytulona do niego stała Anka i całowali się,
-Robert ? - Zapytałam słabym głosem
-Aniu - odskoczył od swojej byłej - i mamrotał cos pod nosem, chyba nie wiedział co sie dzieje - to nie tak ja cie kocham to... nie .... - już go nie słuchałam. Wyszlam szybko z klubu widząc zdezorientowaną drużynę.
Wsiadłam w taksówkę i pojechałam do domu mojego brata. Rzuciłam się na łóżko w mojej dawnej sypialni. Płakałam, tak strasznie płakałam. Nie rozumiałam jak on mógł mi to zrobić... Dlaczego mnie zdradził. Jedni powiedzą że pocałunek to nic takiego, ale nie dla mnie. Zdrada to zdrada! Wyczerpana płaczem zasnęłam nad ranem.
Gdy się obudziłam dochodziła 9. Gdy zobaczyłam się w lustrze to się przestraszyłam. Włosy potargane, oczy zapuchnięte od łez. Nie miałam na nic siły. Nawet teraz łzy leciały po moich policzkach. Tak bardzo go kocham. Położyłam się z powrotem na łóżku, zwinęłam się w kłębek, przypominałam sobie wszystkie wspólne chwile. Dlaczego to tak łatwo straciłam? Dlaczego?
Obiecał mi że nigdy nie będę przez niego cierpiała.
Niechętnie wstałam i zeszłam na dół. Przy stole w kuchni w milczeniu siedzieli Łukasz i Ewa. Brat podszedł do mnie i przytulił, a ja znowu się rozpłakałam.
-Ciii... Aniu nie płacz... Skarbie prosze cię.
Odsunęłam się od brata i poparzyłam na stół. Leżała tam gazeta z nagłówkiem:
KONIEC WIELKIEJ MIŁOŚCI I..... POWRÓT DO BYŁEJ?
na pierwszej stronie zdjęcie jak uciekam z klubu cała zapłakana a za mną wybiega Robert, Łukasz i... Anka.
Na kolejnych stronach zobaczyłam zdjęcie jak... Mój brat uderza Roberta.
-Łukasz... - powiedziałam niepewnie, drżącym głosem
-Obiecałem ci że nigdy więcej nie pozwole cię skrzywdzić. To mój przyjaciel ale musiał za to zapłacić.- powiedział stanowczo i wyszedł z kuchni.
Ewa przytuliła mnie mocno, po chwili do kuchni weszła Agata - żona Kuby.
Nie miałam jednak siły na rozmowy. Gdy spojrzałam na ekran zobaczyłam 30 poł. nie odebranych, prawie wszystkie od Mojego narzeczonego, teraz to już chyba byłego. Rzuciłam telefonem o ziemie i wybiegłam z kuchni.
Po południu obudził mnie dźwięk dzwonka. Mój brat chyba otworzył bo słyszałam jak z kimś rozmawia. po chwili pukanie do drzwi
-Łukasz nie ma mnie, zostaw mnie w spokoju, nie mam siły - powiedziałam cichutko. Drzwi się otworzyły, niepewnie odwróciłam głowę i pobladłam. W moim pokoju był Robert, z wielkim siniakiem pod okiem.
-Aniu tak strasznie cię przepraszam ja nie wiem co mam ci powiedzieć tak mi przykro, ja nie wiem jak to się stało ja byłem pijany, nic nie pamiętam aż do momentu gdy ty...
-Nie chce tego słuchać. Robert wyjdź, między nami wszystko skończone, wiedziałam że ona namiesza, wiedziałam to, Nienawidzę cię! Zostaw mnie w spokoju - krzyczałam jak oszalała.
Do mojego pokoju weszli Piszczki. Ewa podeszła do mnie i mnie mocno przytuliła a Łukasz tylko powiedział:
-Lewy, lepiej będzie jak już pójdziesz - Robert spojrzał na mnie smutno i tylko pokiwał głową.
-Pamiętaj że zawsze będę cię kochać. Przepraszam cię za wszystko - i wyszedł.
Następnego dnia pojechałam po treningu z Łukaszem do Lewandowskiego po swoje rzeczy.
Chłopak stał w drzwiach sypialni i twarz miał schowaną w dłoniach.
-Mam już wszystko Łukasz.- Mój brat podszedł do Lewego i tylko powiedział.
-Przepraszam za to oko, zawsze będziesz moim przyjacielem ale to moja siostra.- Robert pokiwał głową ze zrozumieniem.
-Aniu porozmawiajmy przez chwilę, daj mi 2 minuty- spojrzał na mnie błagalnie.
-Nie mamy o czym - odwróciłam wzrok żeby tylko się nie rozpłakać.
-Proszę - chwycił mnie delikatnie za łokieć. Wyrwałam rękę i odskoczyłam od niego.
-Dobrze masz minutę.- Dałam znać Łukaszowi żeby poczekał na mnie na dole.- Słucham.
-Wiem jak bardzo cię skrzywdziłem, wiem i sobie tego nie daruje nigdy. zawsze będziesz miłością mojego życia. - teraz to już oboje płakaliśmy - Kocham cię, nie chciałem tego wszystkiego...
-Wiem...- Przerwałam mu ,- ale to nic nie zmienia, ja... nie potrafię zapomnieć o tym co widziałam, nie umiem.- Zdjęłam z palca pierścionek i mu oddałam. - Po tym wszystkim nie jestem w stanie już tu mieszkać i pracować... razem z tobą. Kocham cię ale to nic niestety nie zmienia.
Wyszłam a po policzkach płynęły mi łzy.... Dostałam tylko sms od Cristiano:
-Aniu wiemy co się stało i wszyscy jesteśmy z tobą. Zawsze możesz na nas liczyć. Jeżeli tylko chcesz to przyjeżdżaj. Mourinho podtrzymuje ofertę pracy. Cristiano, Karim, Iker, Sergio i inni
A ja już widziałam co zrobię z dalszym życiem...
***********************************************************************************
Przepraszam za tak późne pojawianie się. Mam nadzieje że jesteście tu jeszcze. Jeżeli tak to piszcie komentarze i koniecznie dawajcie znać o nowych blogach o piłce nożnej!!! Może jestem dziwna, ale jeśli znacie jakieś super opowiadania to SPAM :)
DO NASTĘPNEGO. PS. nic nieobiecuje ale może pojawi się w pierszym tyg. stycznia bo jest już prawie napisany kolejny rozdział.
ahhh... zapomniałabym. Jeżeli ktoś nie lubi Realu to go zawiode bo w następnych odcinkach pojawi się dość dużo wątków z jego udziałem :)