+16
Kilka tygodni później formalnie wszystko było już załatwione. Kontakty moje z Robertem uległy znacznej poprawie, teraz przyszedł czas, aby powiedzieć o wszystkim Alviemu. Chłopczyk bardzo polubił Roberta codziennie się pytał kiedy Lewy go odwiedzi.
Pewnego popołudnia gdy byłam na treningu i siedziałam na murawie rozmawiając z chłopakami, spotkała nas śmieszna sytuacja.
-Pani Aniu - zawołała sekretarka. - Mamy pewien problem, przyszła pani opiekunka... to znaczy opiekunka pani.. tzn opiekunka Alviego. - Dziewczyna mieszała się widząc wzrok chłopaków, tak było zawsze, była bardzo nieśmiała.
-Spokojnie, powiedz jeszcze raz i spokojnie, kto przyszedł? - zapytał Karim podchodząc do dziewczyny. Ta spłonęła rumieńcem delikatnie się uśmiechając odpowiedziała:
-Opiekunka Alvaro przyszła razem z chłopcem. Pytają o panią.
-Karim nie denerwuj naszej ślicznej Milagros, jak chcesz się umówić to zagadaj normalnie... - zaczął Cris, ale szybko mu przerwałam.
-Jak to Alvaro tu jest? Coś się stało? - zapytałam nerwowo.
-Mami, mami - usłyszałam z daleka.
-Kotku co się stało? - zapytałam biorąc go na ręce.
-Nić ale się śtęśkniłem. Wujek Karim, wujek Cris. - zaśmiał się głośno mój syn. I po treningu - pomyślałam.
MÓJ SYN MASKOTKĄ DRUŻYNY!
Robert ćwiczył dziś na siłowni gdy zobaczył Alviego, od razu wziął go na ręce.
-Ojej jaki śliczny obrazek - zaśmiał się Karim na ten widok.
-Ty kochaniutki, żebym ci czegoś zaraz nie powiedziała, na przykład tego jak bardzo podoba ci się nasza recepcjonistka, pani Milagros. - zaśmiałam się cicho, a za mna reszta.
-Bo wiesz - oburzył się Karim - i tak cie uwielbiam.
Wieczorem usiadłam razem z Alvaro przy jego łóżeczku i zaczęłam rozmowę.
-Kochanie musimy sobie porozmawiać. Lubisz Roberta?
-Tiak liubię, on jest taki smiesny i jakie fajne bajki opowiada. - powiedział cichutko i wpatrywał się w swoją książeczkę
-Pamiętasz opowiadałam ci kiedys o tatusiu, że wyjechał daleko ale kiedyś go poznasz?
-Tak pamiętam. - uśmiechnął się do mnie.
-Skarbie to Robert jest twoim tatusiem.
Maluch popatrzał na mnie w zdumieniu i zapytał?
-Naprawdę? Będę miał teraz tatusia? - objął mnie delikatnie rączkami.
-Tak skarbie, będziesz miał.
Gdy mały już zasnął zadzwoniłam do Lewandowskiego:
-Cześć Aniu stało się coś?
-Nie, nie tylkoo... chciałam ci powiedzieć że Alvaro już wie.
-I jak to przyjął? - zapytał z niepokojem
-Nadzwyczaj dobrze, ucieszył się że będzie miał teraz tatusia i zapytał mnie czy przyjedziesz rano? To jak przyjedziesz?
-Jasne będę... Dziękuję ci.
-Nie masz za co. - uśmiechnęłam się delikatnie.
-Mam. Dobrej nocy.
-No pa :)
Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Popatrzyłam na zegarek była 7.00 więc mieliśmy z Alvim jeszcze 30 minut spania, zastanawiałam się kto to może być tak rano. Zbiegłam szybko po schodach na dół aby mój synek się nie obudził. Otworzyłam drzwi, nawet nie patrząc jak wyglądam. Był to Robert.
-Cześć, przepraszam że tak rano ale nie wiedziałem o której wstajecie , a przyniosłem świeże pieczywo i pomyślałem że zjemy razem śniadanie. - zaczął się szybko tłumaczyć.- Ślicznie wyglądasz.
Dopiero po chwili zdałam sobię sprawę że stoję przed nim w mojej pidżamie składającej się z krótkich szortów i bluzki na ramiączkach.
-Ekhemm.. nie przepraszaj i tak za chwilę musielibyśmy wstawać. Alvi jeszcze śpi, ale poczekaj chwilkę skoczę szybko się ogarnąć bo jeszcze nie jestem gotowa jak widać. - zaśmiałam się i pobiegłam szybko na górę. Po szybkim prysznicu byłam gotowa, poszłam obudzić małego i po 20 minutach oboje zeszliśmy na dół. Ku mojemu zaskoczeniu śniadanie było gotowe. Robert siedział już przy stole nad czymś się głęboko zastanawiając. Gdy nas zobaczył szeroko się uśmiechnął.
-Cześć chłopaku.
-Ceść - uśmiechnął się słodko mój synek i przytulił do Roberta, - naplawdę jesteś moim tatą?
-Tak naprawdę jestem. Zrobiłem dla ciebie coś specjalnego na śniadanie, mam nadzieję że lubisz. - oboje podążyli do stołu a ja stałam oparta o framugę i patrzyłam na nich zaczarowana.
-Mami mami popatrz co tata... eeee tooo - zaczął się jąkać mój mały. - Pseplasam
-Alvaro - Robert przykucnął przy dziecku i pogłaskał delikatnie po główce. - Nie masz za co mnie przepraszać, jestem twoim tatą i będzie mi bardzo miło, jakbyś tak do mnie mówił.
Reszta śniadania minęła nam na wesołej pogawędce.
Do pracy pojechałam razem z Robertem, Alvaro został z opiekunką.
-Robert tylko sobie nie myśl że skoro teraz będziemy spędzać więcej czasu to będziesz miał jakieś fory - zaśmiałam się wysiadając z samochodu.
-No skąd nawet o tym nie pomyślałem.
-Ooo prosze kogo to moje oczy widzą. - za nami szedł pewien bardzo złośliwy portugalczyk i francuz.
-Dobra Robert to widzimy się później - chciałam jak najszybciej "pozbyć" się Lewego żeby chłopcy czegoś nie chlapnęli, przypadkiem.
-Układa się? - zapytał Karim.
-Alvi ma tatę, a to najważniejsze. Nawet nie wiecie jak on sie cieszy.
-A ty... cieszysz się?
-Cristiano... między nami nic nie ma. Jest tylko dziecko.
-Ale chciałabyś żeby było, już dawno mu wybaczyłaś.. a to już dużo.- pocałowali mnie w policzek i pobiegli na trening.
Po 2 godzinach do mojego gabinetu zaczęli schodzić się chłopcy na rozmowy indywidualne, czas na Roberta. Siedział na przeciwko mnie i wpatrywał się uparcie.
-Co? Ubrudziłam się?
-Nie, nie - potrząsnął głową,- ale może odwiedzilibyście mnie z Alvim dzis wieczorem, przygotuję kolację i przy okazji pokażę ci jaki pokój przygotowałem dla małego.
-Pokój?
-No wiesz jak będzie u mnie to dobrze żeby miał gdzie spać. - No tak.. głupia a co ty myślałaś że powie ci żebyście razem zamieszkali? Idiotka.
Wieczorem przyjechałam do Roberta. Jego dom, robił naprawdę wrażenie. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam aż otworzy mi drzwi. Po chwili pojawił się. Mój synek nie czekając długo rzucił się na szyje Roberta. Rozebrałam kurteczkę Alvaro i podążyłam za moim chłopcem do salonu. Wszystko było urządzone w bardzo dobrym guście.
-Dobrze, więc czego się napijesz. Małemu już dałem sok pomarańczowy, pokazałem mu pokój i tam się bawi. Wina?
- Robert jestem autem, nie będę pić - zaśmiałam się.
- Aniu mój dom jest na tyle duży że znajdzie się dla ciebie łóżko.
- Nie no nie wiem czy to dobry pomysł.
-No zostań. Chodź pokaże ci gdzie bawi się nasz syn.
Weszliśmy po schodach na górę. Po prawej stronie znajdował się śliczny pokój, w którym było pełno zabawek, a po środku siedział zadowolony Alvaro. Gdy mnie zobaczył podbiegł i wspiął się na ręce.
-Ale super pokój przygotował tata cio nie mami?
-Tak kochanie śliczny.
-A mogę ziostać u taty na noc. Prosię.
Zawachałam sie przez chwilę ale Robert widząc moje niezdecydowanie odpowiedział za mnie.
-Tak maluchu zostaniecie z mamą na noc, idź się teraz bawić a my cię zawołamy jak będzie gotowa kolacja.
Po kolacji siedziałam z Robertem w salonie przy kominku i rozmawialiśmy.
-Pamiętasz kiedy ostatni raz tak siedzieliśmy i rozmawialiśmy?
-Tak Robert. U ciebie w domu, była zima, też siedzieliśmy wtedy przy kominku - zaśmiałam się cicho. Wino już robiło swoje.
-Wtedy cię pierwszy raz pocałowałem. Pamiętasz? - pokiwałam tylko głową i odwróciłam wzrok. wiedziałam że jak będę się patrzeć w te jego niebieskie oczy to ulegnę mu, a tego nie chciałam. Chyba!
Zbliżył się do mnie i położył rękę na mojej nodze.
-Tak bardzo za tobą tęskniłem. Nawet sobie nie wyobrażasz. - wyszeptał i delikatnie mnie pocałował. Byłam w szoku. Musiałam to przerwać, ale było mi tak ciężko.
-Nie Robert. Nie możemy - wyszeptałam odrywając się od niego.
-Dlaczego nie możemy? Aniuu... zrozum że bardzo mi ciebie brakuje, jeszcze jak się dowiedziałam, że Alvi to mój syn byłem najszczęśliwszy na świecie.- Nie potrafiłam, nie chciałam mu się opierać dłużej. Może to przez wino? Nie wiem. Wiedziałam jedno, że jutro mogę tego żałować ale to się teraz nie liczyło.
Robert pocałował mnie ponownie, tylko teraz bardziej namiętnie. Usiadłam mu na kolanach okrakiem. jego dłonie błądziły po moich plecach a usta po szyi, nie byłam mu dłużna. Znużyłam swoje dłonie w jego kruczo czarne włosy. Wziął mnie na ręce i zabrał do swojej sypialni. Powoli pozbywaliśmy się swojej garderoby. Gdy pozostałam tylko w koronkowej bieliźnie a Robert w bokserkach oderwał się ode mnie i wpatrywał w moje ciało.
-Już prawie zapomniałem jaka jesteś piękna. - wyszeptał. Moje ręce dotykały jego torsu, oddawałam sie przyjemności jaką dawał mi dotyk Lewego. Po chwili byliśmy już bez bielizny. mój oddech był bardzo przyspieszony. Gdy dłonie chłopaka błądziły w pobliżu mojej kobiecości, jęknęłam cichutko całując namiętnie chłopaka aby nie obudzić naszego synka. Gdy poczułam go w sobie wszystkie wspomnienia wróciły. Teraz zdałam sobię sprawę jak cholernie go kocham i jak bardzo za nim tęskniłam. Ta noc była niezapomniana. I choćby nie wiem co się jutro działo to nie żałuje tego że mu uległam.
***********************************************************************************
Jest kolejny rozdział. Mam nadzieję że wam się podoba. Czekam na komentarze. Zapraszam na mojego drugiego bloga.
WESOŁYCH SWIĄT!
-
brak mi słów <3 uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała chwilę, to zajrzyj do mnie http://your-and-my-world.blogspot.com/
Jak tylko zobaczyłam +16 to wiedziałam, że pokażesz na co cię stać, piszesz wspaniale, bardzo przyjemnie się czyta. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Takie opinie są dla mnie bardzo ważne :D
UsuńMEGA!!!! Ten jest zdecydowanie moim ulubionym rozdziałem na tym blogu :) Aż chce się czytać ! :D KOCHAM !! <3 Zapraszam do mnie http://nowa-milosc-w-niemczech.blogspot.com/. Jutro nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam 'rozdział 16' uśmiech pojawił się na mojej twarzy :)) piszesz cudownie :) jeśli mogę prosić to podaj mi jeszcze jakiś inne linki do opowiadań o lewym , piszczku , kubie i wgl o bvb :)) /Maaaajka
OdpowiedzUsuńco za rozdział! ahh, no na taki obrót spraw czekałam od baaardzo dawna :D widząc napis "16+" wiedziałam,że będzie sie działo i sie działo! :) rozdział no cóż... świetny :D miejmy nadzieje,że wszystko znowu zacznie sie między nimi układać. zapraszam do mnie i pozdrawiam no i oczywiście życzę wesołych świąt! :*
OdpowiedzUsuńzakochana-w-lewym-bez-pamieci.blogspot.com
Ohh ja dobrze że znów sie jakos nimi uklada :-)
OdpowiedzUsuńRozpłakałam się...
OdpowiedzUsuńJednym słowem to było piękne... piszesz na poziomie Nicholasa Sparksa, a on pisze najlepsze romanse na świecie <3
Gdy wpadłam na Twojego bloga po raz pierwszy, spodobał mi się od razu... a potem jeszcze wplotłaś piłkarzy Realu <3 Ten blog jest fenomenalny <3
w wolnej chwili zapraszam do mnie: http://madristaforever10.blogspot.com/
no w końcu :) od dawna się zapowiadało, ze oni się w końcu zejdą, ale mnie to wcale nie cieszy, bo to znaczy , że pewnie blog nieuchronnie zbliża sie ku końcowi, a tego nie chcę. Zapraszam do siebie na nowe rozdziały.
OdpowiedzUsuńdoczekałam się! musiała wykazać wiele swojej cierpliwości, ale na taki rozdział warto było czekać! Od bardzo dawna czekałam na ten moment. Ale też już zaczynam żałować, że koniec zbliża się nieuchronnie.. Ale nic nie trwa wiecznie, cóż.. Więc podsumowując: rozdział świetny i nie mogę doczekać się co będzie dalej :*
OdpowiedzUsuńJezu to jest genialne!! ;-) nareszcie zaczyna im się układać. Mam nadzieję że teraz naprawde będą razem. Z ogromną niecierpliwością czekam na następny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że żadne z nich nie będzie żałować i w końcu będą razem wychowywać dziecko. Rozdział cudowny ^^ Jeżeli będziesz miała czas to bardzo prosze żebyś informowała mnie o nowych rozdziałach, a jeżeli nie to i tak będę zaglądać, nawet codziennie :)
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze zapraszam do mnie na blog o Szczęsnym http://trudny-wybor.blog.pl/
OdpowiedzUsuńsuper <3 uwielbiam czytać twoje opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://livee-love-laaugh.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhej, zapraszam na prolog nowego opowiadania. Jest o Łukaszu Piszczku. mam nadzieję, ze się spodoba. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://wsieciklamstwa.blogspot.com/
to jest cudowne :):) mozna wiedziec kiedy dodasz nastepny rozdział? prosze daj szybkoo
OdpowiedzUsuńhttp://livee-love-laaugh.blogspot.com/ - 3 rozdział, zapraszam ; )
OdpowiedzUsuńzapraszam na przedostatni już rozdział!
OdpowiedzUsuńwww.goodbye--kiss.blogspot.com :)
Świetny rozdział ^^ nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńzapraszam: http://marco-ja.blogspot.com/
ciekawy blog :) kiedy dodasz nastepny rozdział?
OdpowiedzUsuń