czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 15

-Moim...
Robertowi od razu zniknął uśmiech z twarzy. Wpatrywał się to we mnie, to w Alviego, aż w końcu mój syn zapytał:
-Mamusiu kto tio jeśt?
-Synku kolega z pracy, proszę tutaj jest twój soczek.- podałam dziecku napój trzęsącymi się rękoma.-Idź jeszcze na chwilkę pobawić się w piasku bo będziemy się zbierać za niedługo do domku.
Nikt się nie odzywał  ta cisza była nie do zniesienia.
-Kiedy miałaś zamiar mi powiedzieć? No słucham? A może w ogóle miałem sie nie dowiedzieć że mam syna? - Krzyczał po mnie Robert, w jego oczach lśniły łzy, zresztą tak jak w moich.
-Ejj Lewy nie przeginaj - uspokajał go Karim.
-Robert...
-Co Robert? Przez ten cały czas, przez te lata żyłem w poczuciu winy, ale widzę że po tobie to spływało, urodziłaś Mojego syna i nawet nikt nie raczył mnie o tym poinformować, ani Łukasz, ani Kuba, ani żaden z was, ani ty Aniu. Dlaczego?
-To nie twój syn - wypaliłam odwracając wzrok.
-Kogo chcesz oszukać? Przecież widzę jak on wygląda. Ile ma lat?
-Niecałe 3 latka. - powiedziałam cichutko.
-Aniu my uciekamy - powiedział Cris - a ty Robert spokojniej, bo przypominam że gdybyś jej nie zranił to bylibyście teraz szczęśliwą rodziną i wychowywali wspólnie Alvaro.Poza tym nie damy ci jej skrzywdzić.
-Wiem, przepraszam poniosło mnie.
-Mami cemu płaces?
- Nie płacze koteczku, pożegnaj się z wszystkimi wracamy do domu.
Ucałowałam wszystkich, Junior nie chciał mnie przy tym puścić. Robert nadal stał i wpatrywał się z Alviego.
-Mogę was odprowadzić do domu? Proszę.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-Aniu straciłem prawie 3 lata nie chce już stracić ani dnia więcej.
-Dobrze chodźmy.
Alvaro bardzo polubił Roberta. wygłupiali się całą drogę do domu. Po drodze namówili mnie jeszcze na lody. Pomyśleć że zawsze tak wyobrażałam sobie szczęśliwą rodzinę.
-To tutaj.- zatrzymałam się przed moją niewielką posiadłością.
-Musimy o tym porozmawiać w końcu nie uważasz?
-Masz rację, ale proszę cie nie dzisiaj i dla mnie i dla Alviego to był bardzo męczący dzień, zresztą dla ciebie też, nie codziennie człowiek dowiaduje się że ma prawie 3 letnie dziecko.
-Tak to prawda - uśmiechnął się delikatnie. - To co chłopaku do zobaczenia. - kucnął przed Alvim, mój synek ku zaskoczeniu moim i Roberta, pocałował go w policzek i schował się za mną.
-Do jutra.
-Do zobaczenia Aniu. - pożegnaliśmy sie i weszłam do domu, przez jakiś czas jeszcze Robert stał przed bramką, potem powoli odszedł w swoją stronę.

Następnego dnia miałam sesję grupową z piłkarzami. Usiedliśmy w salce i rozmawialiśmy o zbliżającym się meczu. Wszyscy byli bardzo zdenerwowani, rywal był wymagający, jednak ja byłam pewna siebie i chłopców. Nie mogę powiedzieć że źle mi się pracowało w Dortmundzie ale Real.... to Real tu wszystko było inne, takie... lepsze. I pomyśleć że prawdziwe szczęście odnalazłam dopiero w Hiszpanii, kto wie może gdyby nie to co się stało 3 lata temu nigdy bym się nie zdecydowała na wyjazd na płw. Iberyjski.
-Dobra chłopcy na dzisiaj koniec możecie wracać do domu.
-Królowo jest sprawa. - zawołał Pepe.
-Jaka to sprawa? Słucham bardzo uważnie.
-Bo.. jest w sobotę impreza w Grande przyjdziesz? No prosimy cię wpadnij - dodał Marcelo
-Chłopcy ale nie wiadomo czy będzie co opijać! - zaśmiałam się złośliwie, uwielbiałam się z nimi przekomarzać.
-No trudno to będziemy topić smutki w alkoholu, no wpadnij, pamiętaj że obiecałaś mi taniec. - zaśmiał się Sergio.
-Sergio nie zapomniałam o tym, ale ty nie zapominaj, że mam prawie 3 letnie dziecko.
-Tym się nie martw, moja mama przyjeżdża, zajmie się Juniorem więc i Alvaro się zaopiekuje przy okazji zresztą wiesz ostatnia sobota z Iriną, potem wraca do N.Y. - dodał z niewyraźną miną.
-Ok.ok zastanowię się - zaśmiałam się -No na co się patrzycie, zmykajcie bo powiem Mou że tak strasznie chcecie zostać i da wam dodatkowy trening. - wszyscy z prędkością światła opuścili szatnię. :)
Przed stadionem o swoje auto stał oparty Robert, miał na sobie jasne jeansy, czarną koszulkę opinającą jego mięśnie, białe adidasy i okulary przeciwsłoneczne bo słońce dawało o siebie ostro znać. On wyglądał jak młody Bóg. Jego auto było zaparkowane koło mojego.
-Cześć.- uśmiechnął się uroczo - Czekałem.
-Wiem... widzę - odwzajemniłam uśmiech - jedź za mną, bo muszę jechać do domu Alvi jest z opiekunką, jest strasznie żywiołowy, czasami to brak mi sił.- Robert na moje słowa uśmiechnął się delikatnie.
-Nie ma problemu pojedziemy do ciebie, zresztą stęskniłem się za nim.
Wsiadłam do mojego AUDI AS8 ABT. Klubowy :) Chłopcy dostali takie same tylko sportowe modele, ja musiałam mieć większy pojazd ze względu na dziecko.
Dojechaliśmy szybko bo na szczęście nie było korków. Wysiadłam z auta i czekałam aż Robert uczyni to samo, po chwili już byliśmy u mnie w domu pożegnałam nianie i poprowadziłam Roberta do salonu, mój synek uciął sobie "programową" popołudniową drzemkę.
-Pięknie się urządziłaś - usłyszałam gdy wracałam do salonu z sokiem pomarańczowym - zawsze lubiłaś jasne wnętrza.
-Tak, chłopcy mi dużo pomogli, na początku było mi naprawdę ciężko, jeszcze jak dowiedziałam się że jestem w ciąży... - nie chciałam odwlekać tego tematu w nieskończoność więc zaczęłam, licząc że skończymy ten trudny dla nas obojga temat przed obudzeniem sie małego.
-Domyślam się że było ci ciężko, naprawdę, ale... dlaczego mi nigdy nie powiedziałaś?
-Nie wiem Robert, jaa... wiedziałam że wybrałeś się z Anką na wakacje, nie chciałam psuć twojego szczęścia, a potem uważałam że będzie lepiej jak wychowam nasze dziecko sama - spuściłam głowę - cieszyłam się, tak strasznie się cieszyłam że mam namiastkę ciebie, było mi tak okropnie ciężko, ale po urodzeniu Alvaro wszystko się zmieniło, chłopcy mi bardzo pomagali, znalazłam nawet "zastępstwo" Ewy, zaprzyjaźniłam się z Iriną. To chyba tyle tak w skrócie. Teraz wiesz już wszystko - wyszeptałam ze łzami w oczach, Robert delikatnie uścisnął moją rękę, poczułam dreszcze, miałam tylko nadzieję, że Lewy tego nie wyczuł.
-Przepraszam cię za wszystko, za to że, musiałaś przeze mnie cierpieć, ale chciałbym brać udział w życiu Alvaro chciałbym żebyś mu powiedziała że jestem jego ojcem, spokojnie - dodał widząc moja przerażoną minę - nie chce ci go odebrać. Chce spędzać z nim trochę czasu. Możemy załatwić formalności i zmienić nazwisko na moje?
-Dobrze - dodałam po chwili namysłu.
-Chciałbym go uznać ale również prawnie. Zgodzisz się?
-Ehhh.. Robert dlaczego tak ci strasznie na tym wszystkim zależy?
-Bo chce być dla niego ojcem. Czy to jest takie dziwne?
-Nie, nie jest, masz rację. Masz moją zgodę. Usłyszałam głosik mojego synka przez elektroniczną nianię.
-Alvi się obudził, chcesz iść ze mną? - zapytałam

Robert poszedł późnym wieczorem. Chciał abym powiedziała mu o tym że jest jego tatą, ale mój synek ma dopiero 3 latka, do tego trzeba czasu ja tu jestem psychologiem i ja mu to powiem, Ehh.. chyba wszystko zaczyna sie układać, przynajmniej moje dziecko będzie miało tatę! :)


**********************************************************************************
Dodaje kolejny :) Mam nadzieje że się podoba czekam na komentarze i może jakieś sugestie dotyczące nowych rozdziałów?  UWAGA JESTEM NA TWITTERZE!

16 komentarzy:

  1. Wreszcie !! *.* świetny !! Szkoda tylko ze tak rzadko dodajesz rozdziały :( kocham to opowiadanie !! <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdzial oby znowu byli razem

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo w najczystszej postaci !! Fantastyczny rozdział. Wydaje mi się, że tobie żadne sugestie o rozdziałach są niepotrzebne. Radzisz sobie znakomicie :))

    OdpowiedzUsuń
  4. strasznie że nie masz czasu dodawać częściej rozdziały ale cierpliwośc do pierwszy stopień do nieba :) rozdzaiał świetny jak zawsze i zgodzę się z Małgorzatą że sugestie są nie potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najdroższa :)
    Twój blog jest po prostu CUDOWNY <3
    Dzięki tobie czekanie, staję się przyjemnością ;) ( choć szkoda, że dodajesz tak rzadko :( ) Jestem Twoją Fanką :*

    W wolnej chwili zapraszam do mnie: http://madristaforever10.blogspot.com/
    Blog również o Realu <3
    Buźki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszamy do polubienia fanpage na facebooku Dupeczki Z Arsenalu :)
    http://www.facebook.com/pages/Dupeczki-Z-Arsenalu/114805212042771

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się to wszystko podoba i czekam na kolejny, cudowna, wciągająca historia.

    OdpowiedzUsuń
  8. http://miloscczyrozsadek.blogspot.com/2013/03/44.html
    http://niepotrafieprzestacciekochac.blogspot.com/2013/03/27-gdzie-diabe-nie-moze-to-babe-posle.html
    http://zlotkoiorzelek.blogspot.com/2013/03/mecz-34.html- zapraszam do siebie. fajnie że Robert zdecydowął się byc ojcem dla Alviego. A co do sugestii, dodawaj częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny,świetny i jeszcze raz świetny! na początku bałam sie, że może sie jeszcze pokłócą.xd ale skoro oni już sie dogaduja, Robert wie i chce uznać Alviego to teraz pozostało nam tylko czekać aż znowu będą razem! :D mam nadzieje,że na następny rozdział nie będziesz kazała czekać nam długo. zapraszam do mnie ;)
    zakochana-w-lewym-bez-pamieci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. It's appropriate time to make some plans for the future and it'ѕ tіme tо be
    haρpу. I haѵe rеad thiѕ pοѕt
    аnd if I could I desirе to suggest you sоmе intеresting
    things or tiρs. Perhapѕ you coulԁ write next articleѕ
    rеferrіng to thіs aгtіcle.

    Ι ԁeѕiгe to rеad morе thingѕ about it!



    Also visit my web sіte; %anchor_teхt%

    OdpowiedzUsuń
  11. Ιt's appropriate time to make some plans for the future and it's time to bе hаppy.
    I havе гead this post аnd if I сould І desire to suggest you some іnteresting things
    or tiρs. Perhaps yοu could write next artiсles
    referring to thiѕ article. Ӏ desiге tο read more things abοut it!



    my web page - %anchor_teхt%

    OdpowiedzUsuń
  12. uwielbiam twój blog! Komentowałabym wcześniej, ale rozdziały z reguły czytam na komórce. Prosze dodawaj częściej i pisz troszke dłuższe rozdziały :). Moge ci podpowiedzieć tylko tyle, że pomiędzie Robertem a Anią powinna narodzić się nowa i silniejsza miłość która w nich jest ale oboje nie chcą jej sobie wyznać. I może sie coś stać przełomowego... musisz sama pomyśleć. Jeszcze raz namawiam cie do kontynuowania!!! Życzę weny! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. *częściej ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. gdzieś tam przez przypadek natrafiłam na to opowiadanie. wcale nie żałuję! bardzo podoba mi się twój styl pisania. czytając to, z łatwością potrafię sobie wyobrazić i odczuwać to, co się tam dzieje. faktycznie, rozdziały dodawane są dosyć rzadko, ale na takie opowiadanie jak to, warto czekać. piszę ogólnikowo, bo jest to mój pierwszy komentarz u Ciebie. w następnym pewnie więcej napiszę o rozdziale :> przy okazji.. też piszę opowiadanie o RL. jeśli będziesz miała czas, to serdecznie na nie zapraszam: http://zakochana-w-robercie-lewandowskim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też tutaj zagląda, czytam go jeszcze za czasów onetu :) To był nawet chyba drugi blog o tematyce piłkarskiej jaki sobie wyguglałam :D
    Dobrze, że Lewy postawił sprawę jasno i chce być ojcem dla małego Alvaro.
    Tęsknię trochę za chłopakami z BVB, chociaż Realowców również uwielbiam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń